Wszystkie ¿wiaty Roberta Szmita

Historia, która wydarzy-a si- w co najmniej jednym wszech-wiecie
Robert Szmit prowadzi niczym niewyró-niaj-ce si- -ycie przedstawiciela klasy -redniej. Praca, -ona, córka. Mieszkanie, samochód, drobne przyjemnöci i jedna powie-- w dorobku. Napisana wiele lat temu, bardziej w efekcie psychozy ni- przyp-ywu talentu. To w-änie ona sprawia, -e Szmit niespodziewanie staje si- twarz- nowego ruchu z pogranicza religii i nauki, inspirowanego wywiedzion- z fizyki kwantowej hipotez- istnienia wszech-wiatów równoleg-ych.
Bohater zamiast by- szcz--liwym i dyskontowä sukces, zdaje si- przeräony zachodz-cymi wokó- niego zmianami spöecznymi i technologicznymi. Te zä nast-puj- w szalonym tempie i wkrótce doprowadz- do zweryfikowania wszystkich pozornie niezmiennych prawd, w które ludzkö- wierzy-a przez ostatnie stuleciä
W tle warszawska Biäö-ka. To tu si- wszystko zaczyna i wszystko si- köczy. --cznie ze -wiatem.
"Helö! Teraz tu jest Królestwo Polskie. W-glowa pot-ga i gracz na rynku nowych technologii. Nawet wam si- nie -ni-o, co? Möe i jest w tym troch- waszej nie-wiadomej zas-ugi, ale möecie jü sobie st-d i-- gdzie indziej. Mamy tu swoje sprawy. Swoje gry, w które tak naprawd- si- nie gra, tylko do których si- przenosi i w których si- jest, i robi si- rzeczy prawie na serio. Mamy tlen, który lubimy przy-pä dla rozrywki, bo rozrywka to sprawa wäna i fajna. A jak nam si- to wszystko znudzi, to mamy eutanazj-, któr- zamawia si- jak pizz-, i cze--. Sorry was zatem bardzo, ale troch- walicie st-chlizn-".